Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julie Delpy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julie Delpy. Pokaż wszystkie posty

20.10.2010

Waking Life

Jak powszechnie wiadomo, warunkiem powodzenia kina eksperymentalnego jest pomyślna koniunkcja ciał niebieskich. Choć Richard Lanklater nakręcił dwa filmy z pewną bardzo znaną gwiazdą w tytule, nie udało mu się zjednać przychylności sił zodiakalnych. Waking Life zawodzi na całej linii. 

Lanklater wymyślił sobie oto coś takiego: "Nakręcę techniką rotoskopową oniryczną opowieść o chłopaku błądzącym pomiędzy jawą a snem i spotykającym na swojej drodze bezimiennych nieznajomych, z których ust będą padały Różne Mądre Rzeczy oraz Spostrzeżenia Sugerujące Że Coś Jest Nie Tak Z Naszą Rzeczywistością". Brzmi ambitnie, tyle tylko, że efekt nie jest niczym ponad serię halucynopodobnych monologów bez ładu i składu. Lanklater stworzył miszmasz luźnych wypowiedzi o sensie życia, wolnej woli, egzystencjalizmie, itd. Spróbował nadać im oryginalną formę. Wyszło fatalnie.

Oniryczność? Jest, owszem. Lecz w bardzo psychodelicznej odmianie; film należałoby absorbować po uprzednim wyjaraniu kilku porcji zioła. Piszę to całkiem serio: Oglądanie Waking Life na łagodnym haju może być niezapomnianym przeżyciem. Na trzeźwo robi się zbyt szybko przeżyciem absurdalnym i, przede wszystkim, nudnym.

★☆☆☆☆☆