Gatunkowa klasyfikacja filmów to zadanie bardziej złożone niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Systematyczne podejście zmusza nas przede wszystkim do rozdzielenia etykiet na dwie odrębne kategorie: tematyczną i formalną. Pierwsza informuje, o czym dany film opowiada (kryminał, romantyczny, horror, obyczajowy, katastroficzny), druga, w jakie struny uderza (komedia, thriller, sensacja, dramat, musical, psychologiczny).
So far, so good, lecz teraz zaczną się schody. Pierwszy problem polega na tym, że niektóre formalno-tematyczne połączenia występują na tyle często, iż zdegenerowały się do skrótów. "Tylko sensacja" to "sensacja kryminalna", "tylko horror" to "horror-thriller", "tylko dramat" to "dramat obyczajowy". O ile jednak każda sensacja jest niejako z automatu filmem kryminalnym, o tyle pozostałe zbitki nie są już obowiązkowe. Zdarzają się przecież horrory komediowe (Martwica mózgu) i dramaty kryminalne (Gorączka).
Drugi problem stanowią etykietki "akcja", "przygodowy" oraz "s-f". Są w zasadzie kategoriami formalnymi, ale forma albo dominuje tutaj nad treścią, jak w dwóch pierwszych przypadkach, albo jest z nią bardzo silnie związana, jak w kinie fantastycznonaukowym. Na drugim biegunie znajdują się poniekąd filmy obyczajowe, których treść implikuje zazwyczaj refleksyjną, niespieszną formę; sądzę jednak, że należy odróżniać spokojniejsze filmy "tylko obyczajowe" (Dym, twórczość Lassego Hallströma) od starających się grać na emocjach widza "dramatów obyczajowych" (których bardzo jaskrawym przedstawicielem jest Dom z piasku i mgły, swą konstrukcją przypominający grecką tragedię). Oczywiście, nie zapominajmy o casusie komedii obyczajowych (w lekkim wydaniu nazywanych filmami familijnymi).
Na osobny akapit zasługuje kino historyczne zawierające w sobie trzy podtypy: filmy historyczno-przygodowe (Robin Hood: Książę złodziei), dramaty historyczne (Ben Hur, Gladiator, Aleksander) i filmy kostiumowe (czyli obyczajówki historyczne a'la Niebezpieczne związki i Barry Lyndon). Zwróćmy uwagę, że w powyższym zestawieniu "dramat" dopuszcza dowolną ilość dynamiki w postaci akcji i scen batalistycznych, a więc elementów nieobecnych w dramatach obyczajowych. Podtypów powinno być właściwie pięć, ale dwa ostatnie — filmy wojenne i westerny — należy wyodrębnić jako samodzielne gatunki. Ten pierwszy to amalgamat dramatu historycznego z (przygodowym) kinem akcji; ten drugi to zwykle sensacje historyczne, nierzadko z solidną otoczką obyczajową.
Nie zapominajmy o elastyczności i pojemności wszystkich etykietek. Chociaż służą do szufladkowania, to same absolutnie szufladkowane być nie powinny. Film romantyczny to zarówno Bezsenność w Seattle, melodramaty pokroju Co się wydarzyło w Madison County jak i produkcje ocierające się o erotykę (Oczy szeroko zamknięte). Dla 300 jest miejsce w dramatach historycznych (sic!), dla Sin City — w sensacji, dla Autostopowicza — w horrorze.
Ktoś mógłby powiedzieć, że elastyczność nie wystarczy, że powyższa taksonomia jest bardzo krucha, gdyż na każdym kroku mogą jej zagrozić międzygatunkowe krzyżówki. I tak, i nie. Owszem, zdarzają się autentyczne hybrydy, które nierzadko stoją zresztą jedną nogą w domenie science-fiction: Obcy (sf plus horror), Obcy 2 (sf plus akcja), Mroczny Rycerz (przygodowy plus dramat kryminalny), Gwiezdne wojny (sf plus przygodowy). Zastanówmy się jednak zawsze dwa razy zanim wymieszamy, bowiem wiele pozornie eklektycznych produkcji da się z powodzeniem uznać za osadzone wyłącznie w jednym gatunku. Za przykłady niech posłużą Z Archiwum X (sensacja z elementami sf), Złe towarzystwo (akcja z elementami komedii) i Przeminęło z wiatrem (romantyczny z elementami historycznymi).
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Aby podkreślić, że filmorysowych etykietek nie przydzielam na chybił-trafił, "na oko". Stoi za tym pewna logika i konsekwencja, którą starałem się wyłożyć powyżej. Oczywiście, ów idylliczny obraz łatwo mogą zakłócić bollywoodzkie miszmasze i kazachskie kino gejowskiej zemsty, ale... gatunkowy kanon niech pozostanie kanonem.